Przyznam, że jestem zdruzgotana, oszołomiona, przerażona. Nie oczekujcie zatem, szanowni Czytelnicy, ode mnie merytoryki. Trzech premierów państw NATO i jeden na dokładkę Kaczyński postanowili odwiedzić prezydenta Ukrainy w Kijowie. W Kijowie, na który lecą bomby i rakiety. W Kijowie, który według coraz bardziej nasilających się ostrzeżeń wywiadu choćby amerykańskiego, który na razie nie pomylił się ani na jotę w swych szacunkach, jest narażony na atak bronią chemiczną. W takich warunkach trzech „nieustraszonych” plus dostawka postanawiają sobie urządzić happening wyborczy. Kosztem bezpieczeństwa prezydenta Żełeńskiego. Wiemy już, że wbrew temu, co próbował sugerować Dworczyk nie jest to oficjalna delegacja ani Rady Europy, ani Komisji Europejskiej, choć na szefów tychże instytucji próbował powoływać się Michał Dworczyk. Z niektórych doniesień wynika, że jest jeszcze gorzej, albowiem politycy EU są wściekli na tę samowolkę. Samowolkę, którą według informacji jakie się poj